TRAKTAT O KATEDRZE

 

 

 

varia

 

 

Julianowi Tuwimowi

colloquium niedzielne na ulicy

100 lat później

 

heja młoda.

sie ma ziom.

ściągniesz lufę?

cho za dom.

Biała Wdowa.

extra staf.

jeszcze buszka?

albo dwa.

w tabsy wchodzisz?

wolę trip.

będzie marnie.

co, typ znik?

psy go drapły.

w piątek ten.

no to kiszka.

qurwny dzień!

grzybki będą.

fejsnij jak.

miło było.

dzięki – pa.

3

 

 

miłość, bóg,

piękno, knajpa

i wiara,

sprawiają,

że codzienność

nie jest

aż tak szara.

5

 

 

niech nikogo

nie dziwi,

że to co banalne,

może być i piękne.

to już zależy od

względności,

i perspektywy.

7

 

z berlińskiego labiryntu

pamięci i zdarzeń,

w księżycu

szukam obrazów i marzeń.

z boszem, brojglem,

boticzellim, pikassem,

gapim się,

mając czas zacnym kwasem.

a one wytrawione w mej duszy,

i już tylko nic je skruszy.

11

 

 

czemu Gioconda

tak wielu gości?

bo jest ideałem.

nawet jeśli to tylko

ideał popularności.

13

 

 

Myśliciel powstał

z myśli Rodina,

owego zaś w boskiej

myśli przyczyna.

równania tego

nic nie rozwiąże,

a Myśliciel

to Madżnun,

co z Katedrą

bezustannie myśli

swe wiąże.

17

 

 

nieśmiertelność nachodzi

nas w sposób swoisty.

Herostratesa – pokrętny,

Sokratesa – oczywisty.

choć efekt podobny,

lecz sens jest dwoisty.

podpalacz jak skra,

tylko zaistniał,

zaś smakosz cykuty

do dziś jest w stanie

każdego zabrać

w drugie żeglowanie.

19

 

 

na wykładzie

o substancji bytu,

pan profesor tak

uczenie gwarzy,

a ja widzę, że w Tobie

zorganizowanej materii,

wyjątkowo do twarzy.

23

 

 

słowa, słowa, słowa,

ich pustka i treść zmienia.

bo najważniejszym

elementem

zbioru miłości

jest nić porozumienia.

29

 

 

dwuwiersz o cierpieniu,

w którym cierpienia,

być nie ma.

 

można fyziczine,

można dowchuo.

jak by nie błyo,

zawsze chojwuo!

 

najbardziej?

najbardziej rzecz jasna,

z miłości.

ach, co to za ból jest!

aż do białej kości.

jednak nic więcej

w życiu

radości nie daje.

po latach.

jeśli czasu staje.

31

 

 

Tychy

 

w Magdzie,

gdy Magda Mozarta pieje,

me myśli błądzą

w czasów praaadzieje.

harmonia mistrza

wypełnia nawę,

a mi tylko nic

zaprząta uwagę.

bo nic to wszystko,

tylko na opak.

o czym już Leśmian

wiedział w swych strofach.

37

 

 

co sprawi na zawsze,

że takim ważkim

będzie dzień ostatni?

powstawanie galaktyk,

czy Agatka z gracją

sprzątająca statki?

41

 

 

pacierz

 

czytaj,

czytaj,

czytaj, bo wiesz ...

że im więcej wiesz,

tym mniej szczęścia

potrzeba Ci,

by mieć

szczęśliwe dni.

43

 

 

 

Lejla

 

 

jeśli nie w Tobie

moja droga,

to jakże inaczej

mam kochać boga?

47

 

 

Morskie Oko

 

cały wszechświat

staje w biegu,

gdy tak nad Mokiem

stoisz w śniegu.

teraźniejszość stała

nam się jedna,

za co i Faust łeb da.

53

 

 

Kraków

 

przed Bogiem Ojcem,

patrząc w Twe lica,

myśl tam dostrzegłem,

która mnie zachwyca.

chodząc Ci po głowie,

pojąłem ją na mieście,

w każdym Twym ruchu,

i w każdym Twym geście.

to doświadczeniem

radość nie zmącona,

która jeszcze ufa,

że wszystko pokona.

59

 

 

moja Damo,

czy tajemnica,

a niewiedza,

to nie jest

to samo?

61

 

 

na beczce

myśl naszła

mnie śmiała,

o co byś

boga zapytała?

dlaczego kochać

go muszę?

muszę, nie muszę,

lecz jakże

inaczej miłować

swą duszę.

67

 

 

jak liczba pierwsza

 

Iskierko,

wiara jest pewna,

gdy samą siebie,

tylko i nic,

da.

71

 

 

żurawie fanfary

ogłosiły wieczyście,

ile radości bogu daje

piękno Katedry

wzbudzone parzyście.

73

 

 

Krutynia

 

jużci śmierć

nie napełnia

mnie trwogą.

po pięciu

dniach w raju,

nie widzi

się być srogą.

79

 

 

pytaj, czytaj,

szukaj, wątp.

a jak nabierzesz

już biegłości,

to wszystkie

Katedry zmienią się

w jezioro osobliwości.

83

 

 

Paryż

 

w naszej

modlitwie

to jest do

rozróżnienia,

że Ty wierzysz

w każde

jej słowo,

a ja wierzę

w ich znaczenia.

89

 

 

Twa pustka

jest piękną

tylko dla oka.

jak Meteorów

skała wysoka.

gdzie tłumów

zachwyty mnogie,

radość wdeptują

w starą podłogę.

97

 

 

Giewont

 

szczerość gdzieś

nam prysła,

jak Szczerbaty sen,

co to ni nocą,

ni to nie był dniem.

ze złotowłosą

pośród świstaków,

w tym moim świecie

bez dogmatów.

101

 

 

tygodnia tego,

nie było wcale.

gg nieczynne,

es przyszedł ospale.

ładowarka jedynie,

wyznała mi skrycie,

że smutno jej

– nad życie.

103

 

 

i co z tego,

że Cię

tu nie ma.

jak i tak

jesteś.

więc to nic

nie zmienia.

107

 

 

uciec przed Tobą

jest nadaremnie.

to jak skryć

się przed sobą.

tyle Cię we mnie.

109

 

 

 

randka z bogiem

 

 

zamysł boga

jest jedyny.

choć raz

se coś

stworzymy!

113

 

 

pierwszy obserwator

to w kwancie mieszka.

a na imię ma JA,

ten nasz koleżka.

127

 

 

przez Albertowo

idziem pospołem,

każdy się wspina

z trwogi mozołem.

w drodze do boga

cel nas pojedna.

do jego prawdy,

perć wiedzie jedna.

131

 

żeby przestać

bać się boga,

trzeba poważnie

traktować

jego słowa.

137

 

 

wierzyć w nic,

nic nam nie zabrania.

tylko wiara w nic

daje nic.

więc nawet nie

rozczarowania.

139

 

 

matematyka boska,

jest jak cep prosta.

a najlepszy wic,

iż bóg, to wszystko.

plus nic.

149

 

 

nic,

to niby nic.

a staje naprzeciw

wszystkiego.

tuż za nadzieją,

koleżanko i kolego.

151

 

bóg nie

słyszy słów

kochanie.

za długo

trwa ich

wypowiadanie.

157

 

 

to powinieneś

wiedzieć koniecznie:

tylko teraźniejszość

i miłość w bogu,

trwa wiecznie.

bezsprzecznie.

163

 

 

bo tak

to już jest,

a mówię,

jak do siebie,

że żyje

się po to,

by tworzyć

Katedrę.

i w dłoniach

splątać dokładnie:

JA, bóg, nic,

i co tam akurat

podpadnie.

167

 

 

bóg nie gra

w kości,

bo nie umie

się złościć.

173

 

 

takie pytanie

natrętnie się

mnie ima,

czy bóg jest

szczęśliwy,

i co mu się śni,

jak kima?

179

 

 

spytam

tak nieskromnie,

czy boga stać

na autoironię?

181

 

 

jak to rozkminić,

czemu bóg

miałby z siebie

tajemnicę czynić?

to proste, mój stary.

nie ona problemem,

a akt wiary.

191

 

 

śmiesznym

jest myśleć,

by bóg mógł

stroić dąsy,

że mu ktoś

domalował

wąsy.

193

 

 

głowę dam,

że słowo

otwierające

bramy do raju,

jak do Sezam znam:

dlaczego?

197

 

 

a jak podejść

do takiego

problemu:

z bogiem

można, należy,

czy trzeba,

być po

imieniu?

199

 

 

e, kolego!

jak to jest?

bóg jest mój,

czy ja jestem jego?

211

 

 

bóg jest myślą.

tak jak jest

i grawitacją,

całką, kołem

i kolacją.

223

 

 

bóg i miłość

mój brachu,

uwalniają

od strachu.

227

 

 

jeno bóg

i JA niebogo,

potrafi

zmagać się

z samym sobą.

229

 

 

 

moja metafizyka

 

 

nie chcę umierać

tak przypadkiem.

nie chcę umierać

tak po prostu.

skoro początkiem

nic nie mogłem,

no to na końcu

chcę móc wszystko.

233

 

 

JA!?

a tu Cię mam!

to ten stan,

z którym

przez całe życie

jestem sam.

lecz tylko w JA,

moja droga

do istoty boga.

239

 

 

wśród zamojskich

błysków i huków

sprawa wyszła

z cienia.

nic nie jest

nieskończone,

a tylko nie ma

ograniczenia.

241

 

 

w nic uwierzyć,

to z absolutnym

absolutem się zmierzyć!

251

 

 

postrzeganie bytu

wraz z czasem

się zmienia.

im go mniej,

tym więcej

zadowolenia.

257

 

 

zawsze jest teraz,

nawet gdy

jest przed.

a gdy już po,

to i tak teraz

weźmie się

w grzbiet.

263

 

 

oś czasu

i oś zdarzeń,

zgadzają się tylko

z kalendarzem.

ale pamięć

weń nie wnika,

i własną,

z wrażeń,

mozolnie utyka.

269

 

 

o tym,

że wizje świata

doświadczenie zmienia,

wiemy praktycznie

od urodzenia.

pytanie tylko

się nie zmienia,

które bardziej:

ulgi, czy cierpienia?

271

 

 

teraźniejszość,

to frez czasu,

który ryje

wzór wrażeń,

na życia mej

osi zdarzeń.

by z potem,

w mur bytu,

aż po sam kres

boga młotem

być wbitą.

z próżnym łoskotem.

277

 

 

byt jest boski,

kiedy potrafisz

w teraźniejszości

zamknąć troski.

281

 

 

Augustyn i Albert

w duchu

myśl mieli wspólną

o czasie i ruchu.

dlatego jak tuszę,

pierwszy został świętym,

a drugi geniuszem.

283

 

 

na zdobycie Toledo

przez Alfonsa IV

 

gdy grawitacja i tarcie,

znaki dawały o farcie,

bóg był myślą jedyną.

dziś jest myślą jedynie.

wszyscy zaś wiedzą,

że z niebios głaz,

a nie łza płynie.

293

 

 

szybko wymień,

co jest równie

chyże jak światło?

cień.

307

 

 

to jest nader

pyszne odkrycie!

prędkość światła

to jest moje

widzi mi się.

311

 

 

i na co nam

ten cały czas?

by odkryć piękno

będące w nas.

i po co nam

ten drogi czas?

by doznać miłości

będącej w nas.

a po co nam

ten wieczny czas?

by poznać boga

będącego w nas.

dopiero wtedy JA,

co tkwi w nas,

pozwoli w Katedrze

ująć czas.

313

 

 

gdyby nie E=w+a,

nadal byśmy

jedli jabłka,

tylko z drzewa.

317

 

 

jeśli w mej myśli

walka sie odbywa,

to jest, czy też nie jest

ona prawdziwa?

331

 

 

mój dobry boże,

toż kiedy

jak nie teraz,

jest najlepiej

jak być może?

337

 

 

żeby poznać to,

co na ziemi jest,

a zwłaszcza w niebie,

trzeba najpierw

dobrze poznać

siebie.

347

 

 

credo

 

cała ta determinacja,

to nic innego

jak prędkość światła,

zero K i grawitacja.

zaś mistyka

jest w tym,

do cholery,

że dwa i dwa,

to cztery.

a stwórca

mój gagatku,

to JA mobiusa

powstałej na fali

 przypadku.

349

 

 

może i z tego

będzie śmiała

się większość,

ale śmiem mniemać,

że liczby pierwsze

w swych nietrywialnych

miejscach zerowych

funkcji zeta,

to teraźniejszość.

a wolna wola

w tej dziedzinie,

jest jedynie

pomiędzy taktami

na półprostej.

i tylko tam czas,

względnie płynie.

353

 

 

Stalker

(Tarkowskiego)

 

Katedra wtedy

sie przytrafia

moja błoga,

gdy incognito

odnajdujemy

w sobie

miłość boga

359